Powstawanie wilgoci w podłodze i jej wpływ na posadzkę drewnianą
Podłogi z litego drewna, czyli tak zwana lita deska jest produktem naturalnym i jej właściwością jest rozszerzanie się oraz kurczenie w zależności od mikroklimatu panującego w danym pomieszczeniu. Zmiany te często są zauważalne. Na przykład w okresie ciepłego i wilgotnego lata drewno pęcznieje, a zimą, gdy powietrze w domach jest suche, kurczy się, tworząc szczeliny pomiędzy poszczególnymi elementami. Zjawisko to nazywa się sezonową zmianą rozmiarów i jest właściwe dla wszystkich gatunków drewna. Można jednak w prosty sposób regulować poziom wilgotności w domu, czy też mieszkaniu, aby zminimalizować te zmiany tak, że nie będą one całkowicie niezauważalne. W jaki sposób wilgoć w domu może jeszcze wpływać na posadzkę drewnianą?
Przeczytaj także:
- Jak zabezpieczyć podłogę po montażu?
- Jakie czynniki niszczą drewniane podłogi?
- Jaka podłoga do salonu fryzjerskiego?
- Czy w branży podłogowej może być szybko, tanio i dobrze?
Wilgoć zalegająca w niewyschniętych nowych podkładach
Każdy świadomy parkieciarz przed przystąpieniem do prac wykonuje pomiary poziomu wilgotności podkładu, na którym będzie zainstalowana posadzka drewniana. Pomiary takie powinny być możliwie jak najdokładniejsze. W warunkach budowlanych wilgotność podkładu można zmierzyć metodą chemiczną – miernikiem karbidowym CM. Część parkieciarzy posługuje się również miernikami elektrycznymi, jednak ich skala błędu jest zbyt duża i często doprowadza do szkód.
Miernik elektryczny może być wykorzystywany jedynie do zlokalizowania najbardziej wilgotnych miejsc w podkładzie. Niezastosowanie się do zaleceń w znacznym stopniu powiększa odsetek szkód parkieciarskich. Każdy fachowiec powinien zdawać sobie sprawę z tego, że coraz większy nacisk inwestorzy kładą na krótszy czas realizacji inwestycji. Rutynowe, bezkrytyczne przystąpienie do prac parkieciarskich jest przyczyną wielu problemów, które mogą skutkować znacznymi stratami. Należy założyć, że podkład musi wyschnąć, ale czy w procesie schnięcia jedynym i podstawowym parametrem jest czas? Czy w warunkach budowlanych można mówić o optymalizacji procesów odparowywania wilgoci?
Tysiące litrów wody potrzebnej do budowy domu bardzo często zalegają w ścianach i przestrzeniach stropowych. Dodatkowo brak przepływu powietrza oraz niskie temperatury podnoszą wilgotność powietrza i nie sprzyjają procesom schnięcia. Należy również pamiętać, że bez względu na ilość wilgoci, ta zawsze podnosi się do góry, ale w wyniku różnicy ciśnień może przenikać do innych porowatych podłoży.
Przenikanie wilgoci z podłoża
Należy wziąć pod uwagę, że proces schnięcia powierzchni betonowych zazwyczaj przebiega wolno. Podłoże pod budynkiem niepodpiwniczonym z płyty betonowej o grubości 30 cm może schnąć nawet kilka lat. Podobna sytuacja jest ze stropem, który często montowany zimą zawiera wodę zalegającą w jego przestrzeniach. Czy taki nadmiar wilgoci w mieszkaniu lub domu może wpływać na właściwości parkietu?
Prawie nigdy parkieciarze nie otrzymują dostępu do dokumentacji i informacji co do zastosowanego systemu izolacji przeciwwilgociowej. Praca fachowca ogranicza się więc do stwierdzenia, czy w momencie rozpoczęcia montażu parkietów parametry podkładów i powietrza są prawidłowe. Taki zapis chroni ich przed skutkami wad izolacji przeciwwilgociowej. Nigdy nie ma pewności, że wilgoć mogąca leżeć w stropie lub pod budynkiem nie przedostanie się do budynku. Może się zdarzyć, że z podłoża do podkładu przenika tak niewiele wilgoci, że nie będzie to zauważalne nawet podczas pomiaru urządzeniem CM.
Ta niewielka ilość wilgoci może przedostawać się przez nieszczelną lub niewłaściwą i złą jakościowo hydroizolację wykonaną np. z folii paroszczelnej. Ponadto różnica temperatur i ciśnień może wpływać na przenikanie wilgoci, która kapilarnymi mikroprzestrzeniami dalej będzie transportowana pod posadzkę drewnianą. Dopóki parkiet nie zostanie polakierowany to szkody związane z jego pęcznieniem będą znikome, ponieważ niewielka ilość wody, która dotrze pod parkiet będzie swobodnie przekazywana do otoczenia. Natomiast polakierowanie skutecznie zahamuje proces parowania i gwałtowny wzrost wilgotności klepek a co za tym idzie – wymiarów liniowych powierzchni.
Punkt rosy w systemach podłogowych
Czy wilgoć może pochodzić tylko z nieszczelnego systemu podłogowego, przenikając z mokrego stropu lub podłoża leżącego na gruncie? Odpowiedź na to pytanie da zrozumienie zjawisk fizycznych zachodzących w całym systemie podłogi. Powietrze, które zawarte jest w otoczeniu i materiałach porowatych zawiera zawsze pewną ilość wody. Każdy materiał porowaty dąży do stanu równowagi termicznej i higroskopijnej, czyli do stanu wyrównania temperatury i wilgotności powietrza otaczającego pomieszczenia i powietrza zawartego w mikroprzestrzeniach tworzyw porowatych.
Ilość pary wodnej w powietrzu zależy między innymi od temperatury. Para wodna przedostaje się do powietrza tylko do momentu granic jego nasycenia, czyli do momentu, kiedy w takich samych warunkach powietrze nie wchłonie więcej pary wodnej. Maksymalna jej zawartość jest tym większa, im temperatura powietrza jest wyższa a ciśnienie pary wodnej niższe. Jeśli w danych warunkach temperatura i ciśnienie zawierają maksymalną zawartość pary wodnej, mówi się, że jest to powietrze nasycone. W pozostałych przypadkach mówi się o powietrzu nienasyconym.
Wystarczy wyobrazić sobie naczynie z tłokiem, w którym powietrze z maksymalną ilością wody w postaci pary wodnej. W naczyniu jest ona nasycona. Jeśli utrzymując tę samą temperaturę powiększy się objętość naczynia wysuwając tłok, ciśnienie pary ulegnie obniżeniu i nie będzie ona nasycona. Jeżeli jednak zmniejszymy objętość naczynia wciskając tłok, to para wodna zostanie stłoczona w takim stopniu, że zacznie się skraplać. Prościej mówiąc, ta sama ilość wody w postaci pary wodnej osiągając swoje maksymalne ciśnienie w coraz mniejszej objętości powietrza zamieniać się będzie ze stanu gazowego w ciecz. Podobnie, gdyby to samo naczynie nie ruszając tłokiem umieścić w wyższej temperaturze, to para wodna rozpręży się, a ochładzając się ulegnie zamianie w ciecz.
Teraz można przełożyć to na zjawiska zachodzące w systemie podłogowym. Analizowane wnętrze znajduje się na przykład nad bramą. Podczas zimy, kiedy temperatura otoczenia spada poniżej zera, w wyniku dążności materiałów do równowagi termicznej, strop także będzie miał temperaturę ujemną. Stan izolacji przeciwwilgociowej nad zimnym stropem jest bez zarzutu. W mieszkaniu panuje temperatura 20 stopni Celsjusza, a wilgotność względna powietrza wynosi 50%. W takich warunkach 1 m3 powietrza zawiera około 9 g wody, a powietrze nie jest nasycone parą wodną. W wyniku dążności materiałów powietrze zacznie przenikać do mikroprzestrzeni znajdujących się w posadzce drewnianej, podkładzie cementowym lub anhydrytowym i materiale ociepleniowym jednocześnie stopniowo się ochładzając.
O ile na poziomie podkładu i górnej części materiału ociepleniowego różnica temperatur nie będzie znaczna, to pod warstwą ocieplenia na styku izolacji znajdującej się na zimnym stropie powietrze znacznie oziębi i nasyci parą, ponieważ zmniejszy się pojemność wilgoci i wystąpi punkt rosy, czyli skropli się para wodna. W takim przypadku wilgoć w postaci wody zacznie przedostawać się w górę układu kapilarami i następnie dotrze do parkietu. To samo zjawisko może wystąpić w przypadku budynku niepodpiwniczonego lub w mieszkaniu nad zimną piwnicą.
Dlaczego ważne jest 21-dniowe wygrzewanie?
Wydawać by się mogło, że rzetelne zmierzenie poziomu wilgotności powietrza w pomieszczeniach oraz podłożu jest wystarczające, jednak należy wziąć pod uwagę skalę problemu i nielekceważenie żadnego ze szczegółów. Przed przystąpieniem do prac istotne jest zmierzenie wilgotności podkładu. Protokół takiego badania nie daje jednak pewności, ponieważ prawidłowa wilgotność resztkowa może być po włączeniu ogrzewania niszczycielska dla parkietu. W podkładach ogrzewanych pod wpływem wydobywającego się ciepła rośnie ciśnienie, a wilgoć przenika od elementów grzewczych ku powierzchni podkładu.
Na powierzchni wyparowująca wilgoć jest pochłaniana przez otaczające powietrze. Jeżeli powietrze to będzie w ruchu, to wilgotne partie z głębi podkładu będą usuwane z jego powierzchni, a ich miejsce będą zajmowały partie suchsze, zdolne do wchłonięcia następnej partii wilgoci wyparowanej z podkładu. Im wartość temperatury będzie wyższa, tym bardziej wzrasta ciśnienie, które parę wodną wypycha na zewnątrz. Gdyby pominąć takie wygrzewanie, wilgoć resztkowa bardzo szybko przedostałaby się do parkietu, a nie mogąc się wydostać z taką samą prędkością, utkwiłaby pod warstwą lakieru, który stworzyłby hamulec dyfuzyjny.
W ogrzewaniu podłogowym jednokrotne wygrzewanie sprawia, że ciśnienie wypychające wilgoć na zewnątrz do góry w tym samym czasie spycha je i stłacza w dolnych partiach podkładu. O ile górna część wysycha prawidłowo, o tyle dolna nadal jest wilgotna i zagraża drewnianej podłodze. Po oziębieniu i ponownym krótszym wygrzaniu można mieć przypuszczenie, że udało się pozbyć wilgoci. Takie działanie może wydawać się nadgorliwością, ale takie zalecenia praktykowane są w krajach o wyższym poziomie rozwoju parkieciarstwa. Przy włączonym ogrzewaniu do ciepłego podkładu należy przykleić taśmą folię paroszczelną i zaobserwować, najlepiej po nocy przy otwartych oknach, czy nie skrapla się woda.