Czy sztuczna inteligencja i robotyka zastąpią posadzkarzy?

SHARE

Czy sztuczna inteligencja i robotyka zastąpią posadzkarzy?

Podłogi LVT

Branża podłogowa na rozdrożu technologii i rzemiosła

Jeszcze kilka lat temu sztuczna inteligencja (AI) była domeną laboratoriów badawczych i tematów z pogranicza science fiction. Dziś narzędzia oparte na AI i automatyzacji coraz śmielej wkraczają w kolejne branże – od logistyki, przez medycynę, po budownictwo i wykończenia wnętrz. Czy zatem zawód posadzkarza stoi w obliczu transformacji? Czy maszyny zastąpią fachowców z krwi i kości? Głos oddajemy zarówno praktykom z grup branżowych, jak i globalnym trendom technologicznym.

Robotyka na placu budowy – to się już dzieje

W Chinach, Japonii czy Korei Południowej roboty do gruntowania podłoża, rozlewania mas samopoziomujących, czy wręcz do układania wykładzin na dużych powierzchniach nie są już tylko eksperymentem. Firmy takie jak Shimizu Corporation czy Xiaomi Construction Robotics testują i wdrażają zautomatyzowane systemy układania posadzek i płytek, które pracują z milimetrową precyzją. Z kolei amerykańskie startupy, jak Canvas czy Dusty Robotics, oferują roboty potrafiące rozplanować linie instalacyjne czy szablony pod montaż wykładzin, oszczędzając czas i eliminując błędy ludzkie.

W Europie podobne rozwiązania rozwija m.in. niemiecki BauBot, który w warunkach przemysłowych wykonuje powtarzalne zadania przygotowawcze – np. szlifowanie, odkurzanie i nanoszenie powłok – z wykorzystaniem AI do analizy powierzchni.

Przeczytaj także:

Co na to fachowcy z Polski?

„Dobry fachowiec to nie tylko ręce – to doświadczenie, elastyczność, wyczucie estetyki i kontakt z klientem” – komentuje Jarek Wołoszyn, wykonawca i ekspert branżowy. „Żadna maszyna nie poradzi sobie z krzywymi ścianami w starym budynku czy klientem, który zmienia zdanie co 10 minut. AI może przejąć nudne, powtarzalne zadania, ale dusza rzemiosła zostaje po naszej stronie”.

Z kolei Bogumił Chrzanowiecki zauważa: „Jeszcze kilka lat temu mało kto traktował AI poważnie. Dziś to codzienne narzędzie: w planowaniu prac, obliczaniu materiałów, analizie podłoża przez kamerę. Nie zagraża rzemieślnikom – ale ignorowanie jej może zagrozić naszej pozycji na rynku”.

Podobne podejście ma Robert Niewola, który uspokaja: „Możemy spać spokojnie, jeśli chodzi o wykonanie usługi na miejscu, u klienta. Każda budowa jest inna i wymaga indywidualnego podejścia. Tego nie zastąpi algorytm”.

Czy sztuczna inteligencja i robotyka zastąpią posadzkarzy?

AI jako asystent, nie konkurencja

Sztuczna inteligencja już dziś wspomaga firmy podłogowe w:

  • tworzeniu kosztorysów i zamówień materiałów,
  • optymalizacji układów pomieszczeń i rozkładu wykładzin,
  • analizie zużycia produktów i predykcji remontów (facility management),
  • szkoleniach VR dla monterów i projektantów,
  • generowaniu dokumentacji technicznej i wizualizacji 3D.

To nie konkurencja dla ludzi – to narzędzia, które skracają czas i zwiększają precyzję. Jak mówi Andrzej Gewis: „Być może część etapów – przygotowanie posadzki czy gruntowanie – maszyny przejmą. Ale nie sądzę, by były w stanie ocenić tak szczegółowo zakres prac jak człowiek”.

Cena postępu i próg wejścia

Pan Krzysztof zauważa słusznie: „Roboty, które nie robią błędów i nie piją? Brzmi dobrze, ale koszty takich maszyn są tak obłędne, że tylko korporacyjne giganty mogłyby sobie na nie pozwolić”.

Rzeczywiście – zaawansowane roboty montażowe potrafią kosztować setki tysięcy euro. Ich opłacalność pojawia się tylko w bardzo dużych inwestycjach, o powtarzalnym układzie i dużej skali, jak hale produkcyjne, lotniska czy galerie handlowe. Dla mniejszych ekip remontowych czy firm rodzinnych taka inwestycja jest dziś poza zasięgiem.

Czy sztuczna inteligencja i robotyka zastąpią posadzkarzy?

Czy posadzkarze znikną?

Zdecydowanie nie. Ale ich rola będzie się zmieniać.

Zamiast być tylko „wykonawcą”, posadzkarz coraz częściej będzie również:

  • operatorem nowoczesnych narzędzi (np. skanerów podłoża, aplikacji AR),
  • koordynatorem procesu (integracja wielu branż i technologii),
  • partnerem dla klienta – osobą, która nie tylko wykona usługę, ale też doradzi i rozwieje wątpliwości,
  • uczestnikiem cyfrowych procesów inwestycyjnych – np. BIM (Building Information Modeling).

Jak podsumowuje Bogumił Chrzanowiecki: „Przewaga w przyszłości nie będzie wynikała wyłącznie z doświadczenia w rękach, ale z tego, kto połączy rzemiosło z nowoczesnymi narzędziami”.

Podsumowanie

Sztuczna inteligencja i automatyzacja w branży podłogowej to nie futurystyczna wizja – to już teraźniejszość w krajach o wysokim poziomie technologii. Ale to nie oznacza końca zawodu posadzkarza. Przeciwnie – oznacza jego ewolucję. Fachowiec, który będzie umiał korzystać z AI, nie zostanie zastąpiony – stanie się bezcenny.

A kto tego nie zrobi? Ten będzie musiał pracować dla tych, którzy to zrobili.

Autor artykułu: Tomasz Urbański – Ekspert Przeglądu Podłogowego, założyciel i prezes firmy Coniveo.

Redakcja
Redakcja

Pozostaw komentarz

montaż wykładziny podłogowejPrzyszłość branży wykładzinowej oczami praktyków
Mocne odbicie w budownictwie mieszkaniowym